 Pocztówki jako ilustrowane karty pocztowe zostały oficjalnie dopuszczone do obiegu w 1885 r., jednocześnie umożliwiono ich wytwarzanie prywatnym wydawcom. Przełamanie monopolu pruskiej poczty na wydawanie pocztówek przyczyniło się do szybkiego ich rozwoju.
Pocztówki jako ilustrowane karty pocztowe zostały oficjalnie dopuszczone do obiegu w 1885 r., jednocześnie umożliwiono ich wytwarzanie prywatnym wydawcom. Przełamanie monopolu pruskiej poczty na wydawanie pocztówek przyczyniło się do szybkiego ich rozwoju.
Przełom XIX i XX wieku uznawany jest powszechnie za złoty okres w historii ilustrowanych kart pocztowych, głównie z powodu ich ilości na rynku wydawniczym, jak również bogactwa i różnorodności form.
Moda na pocztówki bardzo szybko dotarła też na Mazury. Na przełomie XIX i XX wieku pewnego rodzaju subkulturą miasteczka garnizonowego, jakim bez wątpienia był Orzysz, była seria humorystycznych i karykaturalnych kart pocztowych z przewodnią inskrypcją „Syberia 1 km” (niem. „Sibirien 1 Km”), wydawanych przez miejscowe firmy.
Ich wydawcami byli najczęściej właściciele zakładów fotograficznych, jak to wówczas mówiło się – Foto-Atelier. Ze względu na sporą liczbę wojska fotografów w Orzyszu zawsze było kilku, m.in. Johann H. Arendt, Eugen Jänz, Eduard Kühn, Fritz Pause i Otto Schulz. Początkowo były one wykonywane pracochłonną techniką litografii jednobarwnej, później wielobarwnej. Od około 1900 r. zaczęto wytwarzać orzyskie pocztówki różnymi technikami druku i na rynku kolekcjonerskim ich jest najwięcej. Niezależnie od techniki powielania pocztówki z tego okresu były zawsze opatrzone humorystycznym tekstem. Przed I wojną światową najwięcej wydali ich J.H. Arendt i F. Pause.
Na internetowych portalach aukcyjnych i społecznościowych naliczyłem ok. 30 wzorów humorystycznych kart pocztowych z życia koszarowego i poligonowego Orzysza, z syberyjskim motywem w tle, wydanych przed i tuż po I wojnie światowej. Ich mnogość świadczy o dużym popycie na tego typu pamiątkę z ówczesnego Arys.
Dla żołnierzy z każdej innej prowincji niż Prusy Wschodnie, odbywających służbę wojskową w Orzyszu lub ćwiczących na miejscowym poligonie, to miejsce z nadzwyczaj srogimi zimami, położone było na tak odległych rubieżach państwa niemieckiego, iż w powszechnym mniemaniu musiało sąsiadować z ... Syberią. I tak wraz z powstaniem poligonu narodziła się syberyjska legenda Orzysza, która w świadomości społecznej przetrwała długo po 1945 r. Można ją z powodzeniem porównać do legendy o funkcjonującej przed laty w tym miasteczku „karnej jednostce” (1971-1991), która była postrachem dla poborowych i żołnierzy odbywających zasadniczą służbę wojskową w Ludowym Wojsku Polskim.
Pierwsza z prezentowanych pocztówek pochodzi z początku XX wieku i jest bardzo popularna w kolekcjonerskich zbiorach (ryc. 1). Wydawana była też jej czarno-biała modyfikacja, gdzie na awersie zamiast pola tekstowego dodano dodatkową rycinę z widokiem Orzysza. Jej przekaz nawiązuje do stereotypowej oceny ówczesnych mieszkańców Mazur, uważanych za ludzi o niskiej kulturze. To właśnie we wschodniopruskich miastach i miasteczkach powszechnie mawiano: „tam, gdzie kończy się kultura, tam znajdziesz Mazura”, co było aluzją do takich cech tego ludu jak wiara w przesądy i zabobony, skłonność do alkoholu i nieporządku.
Pośrodku kartki widnieje napis „Pozdrowienia z Orzysza” (niem. „Gruss aus Arys”), na drogowskazie – „Siberia 1 km” i na głazie między parą lisów – „Dobranoc” (niem. „Gute Nacht”). Ten ostatni motyw nawiązuje do odległych Mazur, gdzieś na „krańcu świata”, zapomnianych przez Boga, gdzie „diabeł mówi Dobranoc”. W lewym dolnym narożniku pocztówki wydawca umieścił czarownicę łapiącą żmiję, co być może jest aluzją do ostatniej w świecie czarownicy spalonej na stosie w 1811 r. w nieodległym warmińskim Reszlu. Motyw pary lisów mówiących „Dobranoc” , opatrzony niekiedy żartobliwym wierszykiem, występuje na wielu orzyskich pocztówkach z tego okresu.
Prezentowany egzemplarz pocztówki spośród innych wyróżnia się tym, że został napisany po polsku, co prawdą przez osobę słabo wykształconą (błędy w pisowni) i stąd ma dużą wartość kolekcjonerską (ryc. 2). Wysłał ją 7 lipca 1913 r. żołnierz odbywający w Orzyszu służbę do niejakiej Frau Jasinski w Berlinie, zamieszkałej przy ówczesnej Tilsiterstrasse 78 (obecnie Richard-Sorge-Strasse). Przepraszał adresatkę, że nie napisał wcześniej listu, mimo wszystko liczył na to, że za dwa dni uda się im spotkać w Berlinie.
Drogowskaz „Sibirien 1 km” jest głównym motywem kolejnej pocztówki wydanej w 1916 r. przez Fritza Pause, z nadrukiem „Truppen-Übungsplatz Arys” („Poligon Orzysz”). Na stylizowanej mapce i w humorystycznym wierszu utrwalone zostały miejscowe nazwy jak Czarna Struga, Dziękałówka, Gorzekały, Oszczywilki, Pieczysko czy Przynarki (ryc. 3). Więc nic dziwnego, że stojący pod drogowskazem „Sibirien 1 km” pruski żołnierz, komentując polskie nazwy, których nie był w stanie poprawnie wymówić, bezradnie pyta: „Do diabła, gdzie ja jestem?”
Replika drogowskazu „Sibirien 1 Km” stała też w jednym z tamtejszych zakładów fotograficznych, na tle którego dziarscy wojacy z kuflem piwa chętnie pozowali do pamiątkowej fotografii, którą zapewne zamiast pocztówki wysyłali „spod Syberii” swoim najbliższym do odległych nawet o 1300 km rodzinnych miejscowości (ryc. 4). W nowo powstałym Muzeum Wojska i Wojskowości Ziemi Orzyskiej pośród eksponatów militarnych nie mogło zabraknąć oczywiście repliki drogowskazu, który sto lat temu stał pośrodku orzyskiego poligonu.
W okresie międzywojennym największym wydawcą orzyskich pocztówek był Emil Fisch, którego Foto-Atelier mieściło się w okazałej kamienicy obok poczty przy ówczesnej Bronsartstrasse 21 (obecnie ul. Wojska Polskiego 20), która przetrwała do naszych czasów. Już na początku lat 20. Fisch odszedł od wydawania żartobliwych pocztówek z syberyjskim motywem dotychczasową techniką, bowiem do ich produkcji zaczęto wykorzystywać papier fotograficzny, który umożliwiał ze szklanego negatywu powielenie niezliczonej ilości odbitek o bardzo dobrej jakości. Tak wydawane fotowidokówki, dokumentujące codzienne życie orzyskiego garnizonu, miały na rewersie często oznaczenie „echte Photographie” („prawdziwa fotografia”), które miało je wyróżniać od jakościowo gorszych pocztówek pochodzących z druku offsetowego.
Utrwalona na licznych pocztówkach syberyjska legenda Orzysza, choć stanowi jedynie epizod w dziejach tego garnizonowego miasteczka, na tyle jest sentymentalna, że zasługuje na naszą pamięć.
Ryszard Wojciech Pawlicki



